poniedziałek, 25 stycznia 2010
Camp Berlin
Ranek przyniosl sloneczko i zdecydowanie lepsze nastroje. Zniknal rowniez gdzies moj bol glowy. Na podejscie do Camp Berlin decyduja sie: Monika, Jacek, Piotrek, ja i oczywiscie Leszek. Reszta pod opieka Henka postaniawia zejsc bo Bazy. Idziemy bez rakow, ale droga nie stanowi jakiegos problemu. Mniej wiecej po 1,5 godziny jestesmy w dawnym obozie na wysokosci 5930 m n.p.m. To stad kiedys ruszala wiekszosc atakow na szczyt, teraz oboz jeste przeniesiony kilkadziesiat metrow wyzej. Odpoczywamy chwilke i ruszamy w dol. W Nido Condores sprawdzamy jeszcze zabezpieczenia namiotow i w ekspresowym tempie schodzimy do Plaza de Mulas.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz