niedziela, 31 stycznia 2010

Czerwononosi w wielkim miescie

Rowno po 2 tyg. wrocilismy do cywilizacji TV, telefonow, samochodow, swiatel - mieszane uczucia.

sobota, 30 stycznia 2010

Lotem blizej

Okazalo sie, ze wczoraj Mirka, Wiesia i Krzysiek B. zlecieli na dol helikopterem. Jacek z Leszkiem zeszli z PDM w 5 godzin. Za chwile wszyscy spotkamy sie w Mendozie.

Kamienny Straznik

Podobno rowniez wczoraj nikomu nie udalo sie wejsc na szczyt. Troszke nam lzej, choc ...

Autostop

Od godziny stoimy przy miedzynarodowej drodze laczacej Chile z Argentyna - i nic, zero czyli null.

Punta del Inca

W oczekiwaniu na reszte grupy zwiedzalismy targ, stara stacje kolejowa i niezwykly naturalny most w PDI.

Noc w dolinie

Wczoraj zrobilsmy prawie 30 km, niby w dol, ale w nogach czuc. Noc ciezka. W poscieli i wykapani - dziwne ;)

Cień wielkiej góry

Ona przychodzi chytrze,
Bez ostrzeżeń i gróźb,
Krzyczy pękniętą liną,
Kamieniem zerwanym spod stóp,
Spod stóp.

Wszystko zaczyna się zwykle,
Jak każdy wspinaczki dzień,
Trudny dzień.

Ściana, droga pod szczyt,
A potem nagle krzyk - oooooo...

Góry wysokie, co im z Wami walczyć karze?
Ryzyko, śmierć, te są zawsze tutaj w parze.
Największa rzecz, swego strachu mur obalić,
Odpadnie stu, lecz następni pójdą dalej!

Góry wysokie, wiem co z Wami walczyć każe,
Ryzyko, śmierć, te są zawsze tutaj w parze.
Na rzęsach szron, inni już idą dalej,
Na twarzy śmiech lecz są nowi, śmiali są,
Tylko czasem zamyślenie, tylko czasem zamyślenie.

Sam możesz wybierać los, szczytów, szczytów ślad
Sam możesz wybierać los, zrozum to, wejdź na szczyt!

Góry wysokie, co im z Wami walczyć każe?
Ryzyko, śmierć, te są zawsze tutaj w parze.
Największa rzecz, swego strachu mur obalić,
Odpadnie stu lecz następni pójdą dalej
Tylko czasem zamyślenie, tylko czasem zamyślenie.

Sam możesz wybierać los, szczytów, szczytów ślad
Sam możesz wybierać los, zrozum to, wejdź na szczyt!

Jeszcze w bazie

W PDM zostali: Mirka <mam nadzieje, ze specyfik na oparzenia sloneczne dziala>, Wiesia, Jacek, Krzysiek i Leszek

Byc

Gory kolejny raz przypomnialy nam, ze tu chodzi o to, zeby byc, a nie miec.

Penitentes

Monia, Heniek, Krzysiek P., Piotrek i ja zwinelismy namioty, zabezp. bagaz i w dol.

Dlaczego

Kazdy z nas zastanawia sie - dlaczego nam sie nie udalo. Tak bylismy blisko!

piątek, 29 stycznia 2010

Moje podziekowania

Chcialbym podziekowac Martusi, Mateuszkowi, Mamie i Tacie. To dzieki Wam moglem przez ostatnie dni zobaczyc i przezyc to wszystko. Buziaki.

Kamienny Straznik pogrozil palcem

Zdobywanie gory juz za nami. Tym razem wygrala pogoda. Zakonczylismy dzialalnosc symbolicznie na 6062 m n.p.m. Moze jednak od poczatku.
Przedwczoraj wyruszylismy z PDM do Nido de Condores. Dotralismy na miejsce przed 16 w burzy i intensywnie padajacym sniegu. Po drodze minelismy grupe 7-iu rodakow, ktorzy rowniez nastepnego dnia planowali wejsc na szczyt. Odkopalismy namioty, ugotowalismy sobie jakies chinskie zupki i czekalismy na Krzyska P., ktory choc dostal pozowolenie na wejscie, mial problemy z oddychaniem. Leszek co jakis czas kontaktowal sie z nim przez radio. Ostatecznie Krzysiek dotarl przed 19 i wiadomo bylo, ze jutro z nami nie ruszy na szczyt. Plan byl najpierw taki, ze wyjdziemy o 24, pozniej o 3 rano. Niestety pogoda nie byla laskawa. Wstajemy przed 7 i po zrobieniu goracej herbaty do termosow, idziemy w kierunku Berlina. Krzysiek i Heniek postanawiaja wracac do Plaza de Mulas. Rano bylo zimo, ale kiedy wyszlo sloneczko zrobilo sie bardzo przyjemnie. Idziemy przetarta sciezka, w sniegu siegajacym do kolan. W Camp Berlin robimy dluzszy postoj, postanawiamy zostawic jeden plecak ze wspolnymi rzeczami. Kilkadziesiat metrow powyzej spotykamy wspomniana wczesniej polska grupe. Wyszli o 3-iej rano. Okazuje sie, ze szlak jest przetarty tylko do Independencia, dalje sniegu jest tyle, ze istnieje realne zagrozenie lawinowe i wszyscy tam zawracaja. Potwierdzaja to inne soby schodzace, z gory.
Decyzja - zawracamy !!!
Zwijamy oboz w Nido. Okazuje sie to nie takie proste, bo wykopanie namiotow z lodu i sniegu wcale nie jest latwym zadaniem. Z calym bazgazem docieramy do PDM o 18-ej.
Dzis bedziemy likwidowac oboz w Plaza de Mulas i jutro na wieczor chcemy dotrzec do Mendozy.

wtorek, 26 stycznia 2010

Staszku - jestesmy z Toba

Nie pisalem o tym do tej pory. Teraz kolejny kontakt bedziemy mieli jak zejdziemy z gory - z tarcza lub na tarczy. Nie ma z nami tutaj Staszka. Przy pierwszym badaniu kontrolnym mial bardzo zle wyniki. Decyzja lekarzy byla jednoznaczna, musial zostac zwieziony helikopterem na dol. Wiemy, ze bylo to sluszne posuniecie i czuje sie juz lepiej.
Przez caly ten czas nasze mysli byly Staszku razem z Toba i tak bedzie, az do szczytu. Jezeli my wejdziemy - wejdziesz i Ty.

Zmiana pogody

Wczoraj rowniez w PDM zalamala sie pogoda. Cala baze przykryl sniegowy calun. Zanioslo sie na calego i co gorsza rozniez prognoza byla nie najlepsza. Nad poprawa humorow caly wieczor pracowal Heniek i jak widac dalo to efekty. Rano choc na namiotach mielismy warstwe lodu, niebo bylo blekitne i jak tylko wyszlo slonce szyblo wszystko zaczelo topniec. Zmienila sie rowniez prognoza na najblizsze dni.
Teraz jestesmy po kolejnych badaniach. Wyniki mamy generalnie nie gorsze niz poprzednio. Tylko jeden z kolegow ma zalecone picie wiekszej ilosci plynow.
W zwiazku z powyzszym wyruszamy jutro rano i prawdopodobnie uderzymy bezposrednio z Nido de Condores, bez przenoszenia namiotow. Na noc przewidywana jest dosc niska temperatura, nie bedzie za to silnego wiatru co ma prawdopodobnie wieksze znaczenie.

poniedziałek, 25 stycznia 2010

Dzien odpoczynku

Dzis wizyta w schronisku Plaza de Mulas. Herbatka z prawdziwa cytrynka i ten goracy prysznic - nie moge sie doczekac. Wieczorkiem ponownie badania lekarskie.
W zaleznosci od pogody ruszymy jutro lub pojutrze do Nideo de Condores. Rankiem nastepnego dnia przenisiemy namioty do Plaza Colera i noca podejmiemy probe wejscia na szczyt.

Camp Berlin

Ranek przyniosl sloneczko i zdecydowanie lepsze nastroje. Zniknal rowniez gdzies moj bol glowy. Na podejscie do Camp Berlin decyduja sie: Monika, Jacek, Piotrek, ja i oczywiscie Leszek. Reszta pod opieka Henka postaniawia zejsc bo Bazy. Idziemy bez rakow, ale droga nie stanowi jakiegos problemu. Mniej wiecej po 1,5 godziny jestesmy w dawnym obozie na wysokosci 5930 m n.p.m. To stad kiedys ruszala wiekszosc atakow na szczyt, teraz oboz jeste przeniesiony kilkadziesiat metrow wyzej. Odpoczywamy chwilke i ruszamy w dol. W Nido Condores sprawdzamy jeszcze zabezpieczenia namiotow i w ekspresowym tempie schodzimy do Plaza de Mulas.

Nido de Condores

Tu bedzie krotko bo tego dnia mialem kryzys. Rano nic na to nie wskazywalo, pakowanie i samo podejscie na 5570 m n.p.m. bez wiekszych przeszkod w dobrym tempie. A po rozbiciu namiotu mnie scielo. To znaczy najpierw zalamala sie pogoda a pozniej ja. Przespalem kilkanascie godzin. W miedzy czasie przeszla burza, sypal snieg i spadala temperatura. Rankiem nastepnego dnia Leszek mowil, ze bylo w namiocie okolo -12.

Campa Canada

Po badaniach lekarskich jakie przeszlismy dzien wczesniej, 22 stycznia rano na lekko wyruszylismy do camp Canada na wysokosci ponad 5 tys. metrow. Pisze na lekko, bo czesc bagazu (namioty, spiwory, puchowki, raki i jedzenie) zabrali tragarze, ktorzy nastepnego dnia rano przeniesli nam to do Nido de Condores. Pogoda idealna i cala trase zrobilismy, mniej wiecej w 3 godziny. Ale wysokosc daje juz znac o sobie, co objawia sie praktycznie u wszystkich suchym kaszlem. Wracajac do badan to saturacje (co odpowiada aklimatyzacji) wszyscy mielismy od 82% do 92% (minimum to 80%).

piątek, 22 stycznia 2010

Nasze namioty - K2 Expedition i Arco

Namiot ekspedycyjny firmy Marabut stworzony został na potrzeby wyprawy na K2.
Cechy
  • ilość osób: 3
  • waga: 4,6 kg
  • wymiary sypialni: dł: 210 cm, szer 170 cm, wys 135 cm
  • tropik: poliester rip - stop PU UV resistant 3000 mm H2o
  • podłoga: tkanina PE 10 000 mm H2O
  • stelaż i szpilki: alu 7001 T6
  • ilość wejść: 1
  • wymiary po spakowaniu: 60 cm, fi: 19 cm
  • dostępna kolorystyka: oliwka, żółty
Z Piotrem dzieliliśmy zarówno w bazie Plaza de Mulas jak i w Nido de Condores namiot Arco:

Cechy:
  • ilość osób: 2-3
  • waga: 3,8 kg
  • wymiary sypialni: dł: 215 cm, szer 150 cm, wys 107 cm
  • tropik: poliester rip - stop PU UV resistant 3000 mm H2o
  • podłoga: tkanina PE 10 000 mm H2O
  • stelaż i szpilki: alu 7001 T6
  • ilość wejść: 2
  • wymiary po spakowaniu: 55 cm, fi: 17 cm

czwartek, 21 stycznia 2010

Hotel Plaza de Mulas


Nastapila korekta planu. Leszek zadecydowal, ze nalezy nam sie dzien odpoczynku.
Wczoraj do snu ukolysal nas szum potoku splywajacego z lodowca. Wstalismy dopiero jak w dolinie zaswiecilo sloneczko czyli mniej wiecej pietnascie po dziewiatej. Musielismy z Piotrkiem zwinac namiot, bo w gore zabieraja go Monika, Heniek i Krzysiek. Rozstawilismy mniejszy i pozniej wiekszosc z nas (oprocz Henka, Leszka i Krzyska) poszla do hotelu Hotel Plaza de Mulas. A tu: goraca kapiel (10 US$) , telefon satelitarny (1 US$ za minute), pizza, cola i herbatka z cytrynka. Zastanawiamy sie jak rozegrac jutrzejszy dzien - czy idziemy do Plaza Canada czy od razu do Nido de Condores. Generalnie skorzystamy z tragarzy, ktorzy wyniosa nam namioty i moze jeszcze czesc ekwipunku.

Plaza de Mulas - 4360

Zapomnijcie o sieci GSM. Od ostatniego komunikatu minely dwa dni. W pierwszy dzien po niecalych 3 godzinach dotarlismy do Confluensi.
Rekonesans po okolicy, kolacja i do spania w 24 osobowym namiocie. Zapomnialem dodac, ze rozegralismy rowniez mecz w siatkowke. Wygral wiatr, ktory robil z pilka co chcial, przewaznie nie przelatywala na druga strone boiska, albo leciala kilkadziesiat metrow w dol i trzeba bylo ja gonic.
Noc byla wyjatkowo zimna na tej wysokosci, musialo byc ponizej zera, bo rano na moim termometrze byly raptem 3 stopnie.
Kolo 9:30 wyruszylismy, zeby zlapac aklimatyzacje do Plaza Francia [ok 4200 m n.p.m.]. Widoki marsjanskie, spalona ziemia koloru czerwonego, zero roslinnosci i tylko widok 3,5 km sciany Aconcaguy przypominal nam gdzie jestesmy. W sumie zrobilismy 24 km i ok. 800 metrowe przewyzszenie. Kolacja tego dnia trwala krotko, wszyscy odczuwali wyrazne zmeczenie i tylko na chwile imieniny Henka rozruszaly atmosfere.
Rano o 7 pobudka, paroweczki, kawa, herbata i w droge do Plaza de Mulas. Przejscie dolina wzdluz lodowcowego potoku dostarczylo znowu moc wrazen. Widoki zachwycajace, szczegolnie odcinek gdzie pojawia sie troche zieleni i wreszcie idzie sie nie w pyle tylko wsrod soczyscie zielonych traw. Mniej wiecej w polowie drogi, w cieniu wielkiej skaly gotujemy obiad - zupka, kisiel i ... w droge. Ten odcinek byl meczacy bo temperatura w sloncu musiala przekraczac 35 stopni a wiaterku jak na lekarstwo. Z drugiej strony to dobrze bo sie nie kurzylo. Ostatnie 4 godziny to juz lapanie wysokosci, powolutku docieramy do obozu, gdzie czekaja na nas bagaze wyniesione przez muly. Dosc sprawnie rozbijamy 5 namiotow. Mamy miejsce chyba najwyzej w obozie. Na kolacje pyszna zupka, zapiekanka i ciepla herbata.
Wszyscy czuja sie dobrze !!!
Jutro postaramy sie dorwac do telefonu satelitarnego i oczywiscie do Internetu. Pozniej znow beda 3 dni przerwy.

Na zdjeciu ponizej droga do Plaza Francia, w tle poludniowa sciana Aconcagua:

poniedziałek, 18 stycznia 2010

Po sieci

Jest lampa, temp +24, wieje tylko zimny wiaterek. Widoki, widoki.I po zasiegu.

check in

Horcones - sprawdzenie i odnotowanie pozwolen. Kazdy dostal woreczek z numerem <moj 2211> na smieci i inne nieczystosci.

Widzimy ja

Pierwszym busem Los Puquios Piotr, Mirka, Staszek, Wiesia i ja docieramy do bram parku. Jest problem z zasiegiem.

Na narty

Penitentes to niewielki osrodek narciarski - 2 krzeselka, 3 orczyki, kilka hosteli. Trasy wygladaja bardzo atrakcyjnie.

Pora relaksu

Spanko do 7ej. Zmiana czasu wciaz daje znac. Kapiel w goracej wodzie. Sniadanko. Spakowalismy sie wczoraj. I ...

niedziela, 17 stycznia 2010

Muly

Zalatwilsmy wlasnie transport mulami do bazy. Dzis spimy w Penitentes - Ayelen hosteria.

Gory - wreszcie

Szerokie aleje Mendozy z rosnacymi wzdluz platanami mamy daleko za soba. Przed nami osniezone 5-tys. Andow.

Hotel Balbi

Nie ominely nas klopoty przy zakupach - awaria kasy. Opuszczamy z zatem klimatyzowane pokoje hotelu - Balbi. Temperatura +32!

Pozwolenia

Zalatwiamy pozwolenia na wejscie. 2 str. formularza ekspedycji. Jeszcze uzupelnienie prowiantu i do Puente del Inca.

sobota, 16 stycznia 2010

Mendoza wreszcie

Fala goraca przy wyjsciu z samolotu nie zostawia watpliwosci - jestesmy w Mendozie! Winnice i gory.

swiat jest maly

Idziemy z Piotrem cyknac zatoke kolo lotniska i spotykamy Krzysztofa Baladysa - geologa, mieszkajacego w Kanadzie.

Aeropuertos Argentina

Mamy lekki nadbagaz, limit to 15 kg/os. Doplata 30$. Wazne ze uznali nam bilety. Teraz brochettes de Lomo.

Transfer

Siedzimy w busie, ktory przewiezie nas na lotnisko po drugiej stronie miasta. O 17-ej z minutami mamy samolot do Mendozy.

Mokre Buenos

11:33 - po ciezkiej nocy wyladowalismy w Buenos. Miasto przywitalo nas deszczem. Czy zdazymy na lot do Mendozy?

Boskie Buenos

Wchodzimy na poklad A340. Przed nami 12 godzin lotu. Chyba nie zdazymy na samolot do Mendozy.

Wylot do Buenos opozniony

Chcialbym zdementowac, ze nasza wizyta w pijalni czekolady stala sie przyczyna przesunieciu lotu na 3:00

piątek, 15 stycznia 2010

Madryt noca

Urwalismy sie z lotniska na miasto. Kupno biletow do metra i kanapki w Museo del Jamon - bezcenne.

Madryt - nie ma sniegu

Wyladowalismy szczesliwie. Pierwszy raz lecialem nad Alpami. Osniezone, blyszczace, piekne i grozne.

Okecie - odprawa

Jestesmy juz w komplecie. Niektore osoby sie juz znaja, reszta pozna sie dobrz juz niebawem. Bagaze odprawione.

czwartek, 14 stycznia 2010

Do zabrania

wór transportowy (70-100 L) x 2
plecak duży (60-80L)
plecak mały (30-45 L) - podręczny
śpiwór puchowy
kurtka puchowa
buty wysokogórskie np. plastikowe
buty trekkingowe
rękawice ciepłe (łapawice)
rękawiczki - polar albo windstopper
rękawiczki cienkie (od słońca)
bluza polarowa (lub windstopper)
bluza (kurtka) przeciwwiatrowa
spodnie polarowe
spodnie przeciwwiatrowe
spodnie cienkie
czapka ciepła
czapka przeciwsłoneczna
buff
bielizna termiczna
t-shirt'y
okulary przeciwsłoneczne (lodowcowe)
gogle
ochraniacze przeciwśniegowe
raki
kijki trekkingowe
mata lub karimata
lekarstwa osobiste
krem z wysokim filtrem UV
przybory kuchenne(kubek, łyżka, miska)
termos
butelka na napoje
czołówka (zapasowe baterie)
aparat fotograficzny ;)
Na 2 osoby:
namiot
kuchenka (zdecydowanie benzynowa)

środa, 13 stycznia 2010

Ze szczytu na paralotni

wtorek, 12 stycznia 2010

Komunikacja

Do weryfikacji: 

Mendoza - telefon, internet, gsm.
Los Penitentes - powinien być zasięg sieci komórkowej.
Confluencia - brak telefonu, zasięgu gsm i internetu. Tylko awaryjna radiowa komunikacja.
Plaza de Mulas - internet i telefon satelitarny.W 2007/08 internet kosztował ok. USD $10 and $15 za 15 minut (łącze bardzo wolne i czasami podobno trzeba swoje odstać, żeby skorzystać). Telefon satelitarny USD $1-2.50 za minutę.
Obozy powyżej -  ...
Trafiłem na kilka informacji o złapanym sygnale powyżej Camp Berlin i nawet jedną o rozmowie na 6500.

Wiadomość z telefonu komórkowego ORANGE [606901309]

jak ktos jest zainteresowany to z orange wysyla sie wiadomosci na nr 102. Monika

Relacje, relacje, relacje

Tylko kilka wybranych, z tych, które trafiłem w necie i zapisałem w ulubionych:
Paweł Mitura - Argentyna - Aconcagua 6962 m: http://przewodnik.onet.pl/46,1660,1122696,0,0,argentyna_aconcagua_6962_m,artykul.html
Rafał Bobiński – Wagary z Kamiennym Strażnikiem: http://www.patagonia.com.pl/pdf/wagary_z_kamiennym_straznikiem.pdf
Joanna Chodowicz - Szewczuk: http://www.patagonia.com.pl/pdf/aconcagua2.pdf
Rafał Ferdyn, Jedenaście dnia na Aconcagua: http://www.patagonia.com.pl/pdf/aconcagua.pdf
Miki - Aconcagua 2004: http://www.mojewyprawy.ovh.org/02_01_01.html
Tomasz Muchalski - Aconcagua - Kamienny Strażnik: http://www.goryonline.com/relacje,5338,146,0,1,F,news.html
ks. Krzysztof Gardyna - ACONCAGUA drogą klasyczną: http://www.goryonline.com/relacje,678,146,0,1,F,news.html
Zbyszek Bąk - Aconcagua 2008 - śladami polskich podróżników: http://www.podroznik.net/podroze/2008_aconcagua/aconcagua_2008.html
Leszek Darmochwał - Aconcagua & Mercedario 2009 - Solo Expedition: http://www.student.euv-frankfurt-o.de/~euv-5701/indexandy.html
Tomek Kowalski - UAM Argentina 2009: http://uamargentina2009.blogspot.com
Alicja Daszkiewicz - Aconcagua – do trzech razy sztuka: http://www.dziennik.com/articles/turystyka/430/print
Agnieszka Kiela-Pałys - Aconcagua: http://www.7summits.pl/wyprawy_aconcagua.html

poniedziałek, 11 stycznia 2010

Na sucho

Pozwolę sobie zacytować fragment relacji Edmunda Zaiczka z wyjazdu na Aconcaguę w roku 2005. Cytat dotyczy jego przygotowań:
..."Ale wiek to sprawa drugorzędna, trzeba się zabrać do zaprawy i treningu. Założyłem, że te prawie 7.000 metrów muszę zrobić najpierw w mieszkaniu "na sucho". Mam stołeczek wysokości 22 cm, bo tak wysokie kroki przeważnie się w górach stawia i takich kroków - stołeczków do wyjazdu zrobiłem 32.000, od 600 do 1200 dziennie."...
7-go lutego 2005 roku autor zdobył szczyt.

Zachęcam do przeczytania cała relacji:
Aconcagua - OJCIEC GÓR był dla mnie łaskawy
Aconcagua - w strefie śmierci! - część II

niedziela, 10 stycznia 2010

Niedziela przed ...

Dzisiejsze przemyślenia przy schodzeniu z kopca do pozytywnych nie należały - więc się nimi nie podzielę. Może po powrocie. Raczej po powrocie. Na pewno nie wcześniej.
Za to wstawię zdjęcie z Sowińca, a w zasadzie ze spustoszenia jakie lód, śnieg i  wiatr poczyniły wśród drzew. Rozłamane korony, oderwane konary lub całe powalone drzewa - widok zaiste szokujący. Byłem w południe, a co chwila słychać było jak łamią się i spadają gałęzie.

Jakość wątpliwa, ale to tylko komórka HTC.

Aconcagua Normal Route 2006 Part 2

sobota, 9 stycznia 2010

Wikiloc - Aconcagua: Normal Route complete

Aconcagua Normal Route 2006 Part 1

Znalezione na YouTube.



Więcej na http://www.cumbres.cz
Część druga jutro ;)

czwartek, 7 stycznia 2010

Aconcagua (6 956m) - 4 h 25 min

To oczywiście w kategorii ciekawostek. Rekord wejścia na szczyt - Christian Stangl.



Poniżej pełen wykaz  rekordów:
FLASH CLIMBS OF THE NORMAL ROUTE
January 1987 Leszek Cichy, Poland 9 hours
January 1987 Alejandro Randis, Argentina 8,7 hours
February 1987 D. Alessio, Argentina 7,48 hours
February 1987 M. Sanches Argentina 6,32 hours
January 1989 M. Dacher, Germany 6,15 hours
January 1989 M. Smith , USA 6,13 hours
January 6, 1992 D. Porsche, Germany 6,30 hours.
January 8, 1992 D. Porsche, Germany 5,45 hours.
January 10, 1992 D. Porsche, Germany 5,30 hours.
January 12, 1992 D. Porsche, Germany 5,15 hours.
February 24, 2003 Christian Stangl - 4h 37 min - www.skyrunning.at
March 4, 2003 Christian Stangl - 4h 25 min - www.skyrunning.at

środa, 6 stycznia 2010

Komunikat organizacyjny 6-01

Spotykamy się na Okęciu, Terminal II w piątek 15 stycznia o godz. 11.45
Musimy mieć czas na przepakowania i dopakowania namiotów, które przyniosę na lotnisko.
Każdy może nadać po dwa ładunki do 23 kg każdy + normalny bagaż podręczny.
Proszę pamiętać o dopakowaniu na lotnisku - namioty, jedzenie, sprzęt do ubezpieczenia. W sumie możecie mieć jeden pełen bagaż i do 10 kg drugiego z miejscem na dopakowanie wspólnych rzeczy.

Nie tylko o "szaleństwach"

Znalazłem wczoraj w sieci informację o wejściu w 2007 roku na Aconcaguę "na czterech nogach, z trzema rękami i jedną parą oczu". Dokonali tego Tyrolczycy Andy Holzer i Peter Mair. Peter stracił rękę w wyniku eksplozji a Andy jest niewidomy od urodzenia, mimo to robi trudne drogi w Dolomitach. Bardzo spodobało mi się zacytowane tam zdanie: "Dziękujemy Bogu, że dał nam rodziny, które nie tylko akceptują nasze szaleństwa ale nawet wspierają nas w ich realizacji."
Myślę, że dotyczy to nie tylko "szaleństw".

Na stronie Andy Holzer'a można zobaczyć film:
http://www.andy.diealpen.at/vid-traileraconcagua/flvplayer01a.htm

wtorek, 5 stycznia 2010

Wikimapia

Test wiadomości e-mail




Autor zdjęcia - Mario Roberto Duran Ortiz. Źródło - http://commons.wikimedia.org

Test wiadomosci sms'em

To jest test wysylania wiadomosci przez sms. Tak to bedzie chyba wygladac.

Dziś, jak co dzień od dłuższego czasu ...

Dziś, jak co dzień od dłuższego czasu, spacer na kopiec Piłsudskiego (najmłodszy i największy z czterech krakowskich kopców, usypany na szczycie Sowińca - najwyższego wzniesienia Pasma Sowińca, znajdującego się w Lesie Wolskim). Przed 7-ą rano jest jeszcze całkiem ciemno i czuć jeszcze nocny chłód. Niestety żeby porządnie, przetestować moje Millety Alpinist musiałbym jechać chyba do Białegostoku, tam wczoraj było -20 °C ;)
Tak wygląda profil trasy - start 232 m n.p.m. - koniec na 385 m n.p.m. Jedyny plus jest taki, że ten konkretny cel - motywuje.


A ... i jeszcze można spotkać sarenkę. Przyglądaliśmy się sobie z 3 minuty, z odległości 15 metrów, a kiedy zdecydowałem się wyciągnąć aparat, oczywiście uciekła.

poniedziałek, 4 stycznia 2010

PARQUE PROVINCIAL ACONCAGUA - mapa poglądowa


Lecimy 15-go

Mamy potwierdzony i zarezerwowany lot do Buenos Aires via Madryt i później do Mendozy.
Szczegóły poniżej:

Friday 15 January 2010 Air
Iberia Airlines - Flight IB 3837 Status: Confirmed
Depart: Warsaw Okecie Airport Airline Ref: Y8RFLV

Warsaw, PL Seat:

14:40 Class: V-Economy/Coach

Terminal 2 Mileage: 1412
Arrive: Madrid Barajas Airport Travel Time: 3:35

Madrid, ES Stopovers: 0

18:15 Aircraft: Airbus 320-100/200

Terminal 4 Meal: Lunch
Remarks:

Saturday 16 January 2010 Air
Iberia Airlines - Flight IB 6843 Status: Confirmed
Depart: Madrid Barajas Airport Airline Ref: Y8RFLV

Madrid, ES Seat:

00:45 Class: V-Economy/Coach

Terminal 4S Mileage: 6259
Arrive: Buenos Aires Ministro Pistarini Airport Travel Time: 12:15

Buenos Aires, BA, AR Stopovers: 0

09:00 Aircraft: Airbus A340-200/300

Terminal A Meal: Breakfast
Remarks:

Saturday 16 January 2010 Air
Aerolineas Argentinas - Flight AR 2416 Status: Confirmed
OPERATED BY AUSTRAL L A SA
Depart: Buenos Aires Jorge Newbery Airport Airline Ref: PTVJHF

Buenos Aires, BA, AR Seat:

12:40 Class: N-Economy/Coach


Mileage: 606
Arrive: Mendoza El Plumerillo Airport Travel Time: 1:50

Mendoza, MD, AR Stopovers: 0

14:30 Aircraft: McDonnell Douglas MD-80 All Series


Meal: None

sobota, 2 stycznia 2010

Coś o sprzęcie - buciki

Piotrka:


moje:

Plan wyjazdu

Dzień 1
Wylot w południe liniami Iberia przez Madryt do Buenos Aires.

Dzień 2
Transfer i przelot do Mendozy. Kolacja i nocleg w hotelu.

Dzień 3
Odebranie formalnego zezwolenia, zakupy żywności i 5-godzinny przejazd wynajętym samochodem do Puente del Inca [2650 m]. Przygotowanie ładunków na transport mułami. Kolacja i nocleg w hostelu.

Dzień 4
Po śniadaniu początek podejścia do Bazy. 4 – 5 godzinny marsz Doliną Horcones do obozowiska Confluensia [3300 m]. Nocleg w namiotach.

Dzień 5
Dzień aklimatyzacyjny. Podejście pod południową 3,5 km wysokości ścianę Aconcaqua do Plaza Francia [4200 m]. Zejście do obozowiska Confluensia. Nocleg.

Dzień 6
Po śniadaniu początek 6 godzinnego podejścia do Bazy Wyprawy na Plaza de Mulas [4230m].

Dzień 7
Urządzanie Bazy. Po lunchu  podejście z namiotami i wyposażeniem obozu do Camp Canada [4830 m]. Nocleg.

Dzień 8
Zwinięcie namiotów i podejście do obozowiska Nido de Condores [5370 m]. Nocleg.

Dzień 9
Podejście bez bagażu do Camp Berlin [5950 m]. Powrót do namiotów, posiłek, zabezpieczenie obozu i zejście do Bazy.

Dzień 10
Dzień odpoczynku w Bazie. Kąpiel, pranie i objadanie się.

Dzień 11
Po śniadaniu wyjście do obozu I – Nido de Condores [5370 m].

Dzień 12
Zwinięcie namiotów i podejście do obozowiska obozu II  do Camp Berlin [5950].

Dzień 13
Dzień ataku szczytowego. Start przed świtem. Po 6 - 8 godzinach osiągamy wierzchołek Aconcaqua [6962 m] - najwyższy szczyt Ameryki Południowej i najwyższego szczytu poza Azją. Zejście do obozu Camp Berlin.

Dzień 14
Dzień rezerwowy na powtórzenie ataku szczytowego lub przeczekanie złej pogody.

Dzień 15
Likwidacja obozu, spakowanie sprzętu i zejście do Bazy na Plaza de Mulas.

Dzień 16
Likwidacja Bazy. 6 - 8 godzinny marsz w dół do Punta del Inca. Kolacja i nocleg w hostelu.

Dzień 17
Przejazd wynajętym busem do Mendozy. Wieczór i kolacja. Nocleg w hotelu.

Dzień 18
Dzień wolny w Mendozie. Możliwość raftingu na Rio Mendoza, wizyta w winnicy lub odpoczynek i restauracje w mieście.

Dzień 19
Po śniadanie przejazd na lotnisko i przelot do Buenos Aires. Transfer na nocny lot do Madrytu.

Dzień 20
Przylot z Madrytu w południe do Warszawy.

Zaczynamy

Od decyzji o tym, że wspólnie z Piotrem weźmiemy udział w wyjeździe organizowanym przez Leszka Cichego na najwyższy szczyt Andów i Ameryki Południowej minęło już ponad pięć miesięcy. Nie da się ukryć, że wszelkie wątpliwości rozwiała osoba organizatora :)